poniedziałek, 6 lipca 2015

Ayr - może nad morze

Najczęściej słyszę ostatnio pytanie "co u Was słychać?" "jak się Wam układa?"
W skrócie na nie odpowiem - jest super, jest czego zazdrościć, remont trwa nadal, jest spokój, jest harmonia, jest zabawa, jest radość, czasem jest zmęczenie, czasem relaks... Życie, wszędzie wygląda podobnie, ale wolę jak toczy się w Szkocji... dlaczego?
Wczoraj rano obudziło nas słońce, a skoro pogoda była ładna spakowaliśmy plecak, wciągleliśmy śniadanie na mieście i pojechaliśmy nad morze... Mówimy dokładnie o tzw Wewnętrznych Morzach Szkockich, i o widocznej na horyzoncie wyspie Arran, za którą jest jeszcze kawałek Szkocji, a za nią już tylko Ocean ;P
Po godzinie byliśmy na miejscu - w Ayr. Magiczne to miejsce, idealnie nadające się do wypoczynku, zabawy i zwiedzania, polecam! Niestety nie zdążyłam napić się napoju procentowego w przerobionym na knajpę starym kościele, ale zapewne kiedyś to uczynię ;P
Pogoda, jak to w Szkocji była mocno zmieniająca się, z przewagą suchej, bezwietrznej, z przejaśnieniami - czyli była baaardzo łaskawa jak na ten kraj :D Woda lekko wykręcająca kostki, ale porównywalna z tą w Bałtyku...  żyć nie umierać :D mmmmmmmmmmmm..... <3 






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz