niedziela, 17 maja 2015

Niedzielna wycieczka - Dunoon

Witamy po długiej przerwie!!! :) Na początku usprawiedliwienie nieobecności - w międzyczasie robiliśmy remont, którego nadal nie skończyliśmy, urządzaliśmy i oswajalismy nowe gniazdo. Dziś mówiąc kolokwialnie remont wyszedł nam bokiem i po porannej kawie, mimo szarości za oknem i kapiącego deszczu, spakowaliśmy się i wyszliśmy na dłuższy spacer.
Szkoci zwykli mawiać - jesli nie podoba Ci się pogoda poczekaj 5 min. Najprawdziwsza prawda, która ma zastosowanie tylko w tym miejscu na Świecie ;) Dziś w ciągu sześciu godzin mieliśmy wiosnę, zimę lato, jesień i pewnie jeszcze raz wiosnę i zimę ;) Padał deszcz wszelkiej gramatury, grad, świeciło słońce, zacinało, powiewało, muskało, świeciło i łeb urywało... no uwielbiamy ten kraj... i mówimy to całkiem bez ironii... Jest pięknie, a my nie jesteśmy z polskiego cukru :)

Dojechaliśmy na Central Station - w Glasgow to jedno z moich ulubionych miejsc - magiczna secesyjna hala z pięknymi kafejkami i tam po prostu kupiliśmy bilet na pierwszy pociąg w kierunkach oceanicznych, wymóg był jeden - miał być prom. Prom był. Wyceczka była. Wylądowaliśmy w Dunoon z przesiadką (pociąg/prom) w Gourock. Oba miasta bardzo nastrojowe... Pochodziliśmy tam, pomokliśmy, zjedliśmy pączki, pączki wyszły nam bokiem, popatrzyliśmy na ludzi, usłyszeliśmy "polską mowę" i lepiej sobie same miejscowości wygooglajcie, bo z naszych zdjęć głównie wilgocią zawiewa ;)

pozdry z Kap-Kap landu ;) jest BOSKO! <3























 AND WET THE END...

1 komentarz: