poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Edynburg - słońce, morze, góry i festival

"Edynburg (ang. Edinburgh, wym. ['ɛdɪnˌbərə]; gael. Dùn Éideann, wym. [tuːn ˈeːtʃən]) – miasto w Wielkiej Brytanii, jedna z 32 jednostek administracyjnych (council area) Szkocji; od 1437 stolica Szkocji i siedziba szkockiego parlamentu, którego obrady wznowiono w 1999 po przerwie trwającej od zjednoczenia z Anglią 1707. Od 1583 miasto uniwersyteckie, obecnie znajdują się tu 4 uniwersytety. W 2011 roku Edynburg liczył 477 940 mieszkańców[1], co czyni go siódmym co do wielkości miastem w Wielkiej Brytanii i drugim (po Glasgow) miastem Szkocji. W przeszłości nazywany również "Starym Kopciuchem" (sc. Auld Reekie). Miasto słynie z licznych dorocznych imprez i festiwali, z których najsłynniejszymi są Edinburgh International Festival, Fringe (festiwale teatralne) oraz Military Tattoo (występy orkiestr wojskowych), odbywające się w sierpniu.

Robocza nazwa Edinburgh Festival to nagromadzenie różnego rodzaju widowisk, festiwali i festynów w sierpniu i we wrześniu[2] każdego roku w stolicy Szkocji Edynburgu. Tylko podczas trzech tygodni festiwali do miasta przybywa ok. 2 mln gości. "

To tyle tytułem wstępu (love Wikipedia). Jak to najczęściej w niedzielę rano bywa, dorośli piją u nas kawę, dzieci się bawią i pada pytanie... Co dziś robimy. Wczoraj był najcieplejszy dzień szkockiego lata w tym roku... Padło właśnie na EDYNBURG.

Pierwsze wrażenie... to zupełnie inne miasto niż Glasgow. Ogromna ilość turystów, artystów, sztuki wszelakiej, hałasu, kolorów, wolności, zabytków... wszystkiego na raz... Właśnie z tego natłoku wrażeń pewnie wszystkie ptaki z tego miasta uciekły, bo  Glasgowskich mew, wielkich jak bociany nie widziałam... ;)
Im jednak dłużej wdychałam Edynburski klimat, tym bardziej podobał mi się ten teatr rozmaitości, każda osoba może tam fascynować, każda inspirować... Artyści pokazują swój talent rozmawiając ze słuchaczami, każdy jest z każdym i jest jedność, radość, coś co spaja tłum, ze sztuką i materią miasta... Jest w tym magia.
Miasto ma swój ciężar, góry wyrastające z zza budynków dodają patosu, a morze na horyzoncie jest obietnicą wolnośći ;) Oki bredzę ;) Ale takie to miasto... pokręcone, duszne od wrażeń i piękna...

Polecam każdemu... ja wrócę... jeden dzień to za mało... można się udławić ;) lepiej dawkować i postępować zgodnie z ulotką załączoną przez producenta ;)

A tak na serio, kurcze fajnie było... Ale i tak wolimy Glasgow jako miejsce do życia <3









































































 


 


































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz