Popatrzyliśmy za okno, od niechcenia rzuciliśmy hasło 'morze', Spakowaliśmy torbę wymiatając do niej zawartość lodówki i torby fotograficznej i godzinę później byliśmy już przy Central Station moknąć niemiłosiernie w spontanicznej szkockiej ulewie. Rok temu pewnie od razu by to nas zniechęciło, ale dziś... doświadczeni, oswojeni z moknięciem parliśmy przed siebie.
Znamy już dobrze Ayr więc wybraliśmy okoliczną miejscowość - TROON
Prawdę powiedziawszy faaajna to miejscowość, zaskakująca. Bardzo dobre połączenie z Glasgow pociągiem (ok 30-40min), blisko nad morze od stacji i różnorodność terenu przekonują mnie do tego aby wrócić tam w sezonie letnim i jeszcze trochę poodkrywać.
Nie będę przedłużać. Foty poniżej. Chyba najlepsza Wielkanoc w naszym życiu, bolą nogi, a nie brzuchy, włosy pachną wiatrem, skóra słona od fal... BOSKO!
Odważni na 5 z + :)
OdpowiedzUsuńFotki są ładne !
Dziekujemy 😊
OdpowiedzUsuń