Na samym końcu drogi znajduje się ośrodek Piaski Club, który czasy świetności ma już za sobą i przeżył je pewnie gdzieś w głębokim PRLu wnioskując po przypalonych kanapach i plastikowych kwiatkach w wazonikach, ale... ja akuarat lubię taki folklor. Nie muszę się bać o to do ilu zniszczeń może dojść podczas naszej obecności w jakimś "Ę-Ą" wnętrzu...
My na pewno tam wrócimy - basen, trampolina, pyszne jedzenie, przemiła pokręcona obsługa. Już tęsknię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz